Umiędzynarodowienia
NNA na posterunku
Wszyscy z niepokojem obserwujemy rozwój epidemii Covid-19 w kraju i w Europie. Dzięki wprowadzonym zmianom w przepisach prawa powszechnie obowiązującego oraz poszanowaniu zasady autonomii uczelni, zdecydowana większość z nich zdecydowała się na hybrydową formę zajęć, w której zajęcia w trybie stacjonarnym ograniczone są do niezbędnego minimum, a niektóre uczelnie jeszcze przed początkiem roku akademickiego zdecydowały się wyłącznie na formułę online. Rozwiązania te chronią przed zarażeniem studentów i doktorantów oraz nauczycieli akademickich, a zatem znaczną część społeczności uczelni.
Rozwiązania dotyczące sposobu organizacji pracy pozostałej części społeczności uczelni – pracowników niebędących nauczycielami akademickimi – idą niekiedy w parze ze sposobem organizacji zajęć dydaktycznych. Skoro zajęcia prowadzone są zdalnie, a uczelnie dysponują odpowiednimi rozwiązaniami teleinformatycznymi, praca administracji również zorganizowana jest w formie hybrydowej. Optymalnym rozwiązaniem funkcjonalnym jest wydzielenie w każdym dziale dwóch zespołów pracowników o stałym składzie, które pracują naprzemiennie – zdalnie i stacjonarnie – zapewniając realizację niezbędnych procesów, a także zabezpieczając uczelnię i siebie: jeżeli jedna osoba w zespole zostanie zarażona, wówczas drugi zespół może kontynuować pracę stacjonarnie, a z kolei mniejsza liczba podróży do pracy i przebywania w tej samej przestrzeni z natury rzeczy ogranicza liczbę możliwych infekcji.
Niestety, wedle naszej wiedzy istnieją i takie uczelnie, które mimo wprowadzenia zajęć dydaktycznych w formie zdalnej, utrzymują obowiązek pracy stacjonarnej dla pracowników administracyjnych. Niekiedy wiąże się to z ograniczeniem ich poczucia bezpieczeństwa (np. do gmachu uczelni może wejść każda osoba; nie ma możliwości wymuszenia na interesantach – zwłaszcza, jeżeli są nauczycielami akademickimi – założenia maseczki, gdy wchodzą do biur; dokumenty przekazywane są z pominięciem kwarantanny, itd.). Z kolei w innych uczelniach wprowadzane są częściowe zmiany w zakresie organizacji pracy administracji, jednak wydaje się, że niekoniecznie powodowane są troską o pracowników (np. praca w systemie hybrydowym wyłącznie dla pracowników jednostek centralnych, uzasadniana koniecznością ograniczenia ryzyka zarażenia władz uczelni, podczas gdy pracownicy wydziałów mają przychodzić do pracy w komplecie; praca w systemie hybrydowym dla kwestury ze względu na konieczność zapewnienia płynności finansowej, przy jednoczesnym braku takich rozwiązań ochronnych dla innych działów; konieczność zbierania podpisów odręcznych pod dokumentami, które można procedować zdalnie – np. odręczne podpisywanie listy przez każdego nauczyciela akademickiego, za co odpowiada jeden dział na całej uczelni itd.).
Często podkreślamy, że praca „Niebędących" – choć zazwyczaj niewidoczna – jest również niezbędna, jednak nie definiujemy tego kryterium w kategoriach konieczności świadczenia jej w pełnym składzie na terenie uczelni. Część swoich obowiązków pracownik administracyjny może z powodzeniem realizować zdalnie – zwłaszcza, jeżeli ma odpowiedni sprzęt i system teleinformatyczny. To nie jest praca policjanta, ratownika medycznego, czy sprzedawcy, którą faktycznie trudno byłoby wykonać na odległość. Co więcej, nawet ci pracownicy administracyjni, którzy zajmują się obsługą czy to studentów, czy to nauczycieli akademickich mogą pracować w pomniejszonym składzie na miejscu, biorąc pod uwagę, że studentów i nauczycieli akademickich w zasadzie nie ma na uczelni.
Sposób, w jaki pracownicy administracyjni uczelni podeszli do swoich obowiązków wiosną, zapewniając uczelniom możliwość prowadzenia swojej działalności mimo pracy w trybie hybrydowym, wskazuje, że jest to rozwiązanie efektywne, jeżeli tylko mogą je zastosować. Co więcej, dopuszczając pracę w systemie hybrydowym dla pracowników administracyjnych uczelni możemy zmniejszyć ryzyko zarażenia – tak na poziomie uczelni, jak i całego społeczeństwa. Jest to zarazem działanie profilaktyczne, które w razie dalszego rozprzestrzeniania się epidemii pozwoli uczelniom dłużej funkcjonować, bez konieczności znaczącego ograniczania swojej działalności. Wedle naszej wiedzy, niektóre działy na niektórych uczelniach znajdują się o włos od całkowitego zamknięcia, ze względu na przypadek zarażenia Covid-19 w najbliższym otoczeniu jednego z pracowników, a w kilku przypadkach już do takiego tymczasowego zamknięcia doszło.