Umiędzynarodowienia
Nosimy, czy nosić możemy? Maseczki w zmienionym rozporządzeniu
Czasami, gdy zaprzyjaźnieni pracownicy dziekanatów mówili mi, że w ich pracy wymagana jest od nich umiejętność interpretowania przepisów prawa, traktowałam to z lekkim przymrużeniem oka. Teraz jednak sama stanęłam przed takim wyzwaniem. Od początku roku akademickiego prowadzę zajęcia (i wszelkie inne służbowe aktywności) w pełni stacjonarnie, a zatem zderzam się z dylematem egzekwowania noszenia maseczek przez studentów w murach Uczelni (a konkretniej: w moich salach wykładowych).
Słyszałam, a niekiedy widziałam, sale wykładowe, w których studenci maseczki noszą, takie w których wyłamuje się kilka osób, a także takie, gdzie maseczki nie nosi w zasadzie nikt. Na wielu uczelniach porządku pilnują pracownicy odpowiedzialni za to – u mnie na uczelni jest to np. Straż Akademicka. Sytuacja bywa jednak czasami napięta. Co bowiem zrobić ze studentem, który przychodzi do dziekanatu bez maseczki, twierdząc że jej noszenie narusza jego dobra osobiste?
W kontekście tych wyzwań i dylematów, którym niegdyś przyglądałam się zza ekranu komputera, a teraz, od niemal trzech tygodni, mierzę się osobiście, z zaciekawieniem przeczytałam Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 15 października 2021 zmieniające rozporządzenie w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Wprowadza bowiem nowe zasady dotyczące noszenia maseczek przez studentów. Tylko jakie?
Zacznijmy od treści:
„§ 1. W rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 6 maja 2021 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii (Dz. U. poz. 861, z późn. zm.2)) wprowadza się następujące zmiany: (…)
3) w § 25 w ust. 4: (…)
b) w pkt 18 kropkę zastępuje się średnikiem i dodaje się pkt 19 w brzmieniu: „19) studentów, doktorantów, uczestników studiów podyplomowych, kształcenia specjalistycznego i innych form kształcenia, osób zatrudnionych w uczelni i innych osób prowadzących w niej zajęcia oraz osób prowadzących zajęcia z doktorantami, uczestnikami studiów podyplomowych lub innych form kształcenia w instytutach badawczych, w instytutach naukowych Polskiej Akademii Nauk, w międzynarodowych instytutach naukowych utworzonych na podstawie odrębnych ustaw działających na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej lub w federacjach podmiotów systemu szkolnictwa wyższego i nauki – na terenie uczelni, instytutu lub federacji, chyba że odpowiednio rektor, dyrektor instytutu lub prezydent federacji postanowi inaczej.”.
Na ten moment przepis wygląda obiecująco. Warto jednak sięgnąć do źródła, czyli do Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 6 maja 2021 r. w sprawie ustanowienia
określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Rzeczony § 25.1. brzmi: „Do dnia 5 czerwca 2021 r. nakazuje się zakrywanie, przy pomocy maseczki, ust i nosa:”, dalej pkt 4. „Nakazu określonego w ust. 1 i 3 nie stosuje się w przypadku:” i dalej już idzie nasz punkt…
Wychodzi na to, że studenci są zwolnieni z noszenia maseczek na terenie uczelni, chyba że inaczej postanowi rektor. Ale być może ja coś błędnie interpretuję, zwłaszcza że dwukrotnie szukając nie mogłam znaleźć zmiany daty obowiązywania § 25 (zaprzjaźniona prawniczka podpowiada, że obowiązuje do 31 października 2021 r., ale to wiedza z lexa). Z kolei w uzasadnieniu do rozporządzenia napisane jest wprost, że:
„projektowane rozwiązanie przewiduje, że zakrywanie ust i nosa na terenie uczelni i podmiotu prowadzącego kształcenie doktorantów lub studiów podyplomowych oraz innych form kształcenia będzie obowiązkowe, chyba że inaczej zdecyduje rektor albo kierujący podmiotem prowadzącym kształcenie doktorantów, studia podyplomowe lub inne formy kształcenia.”
Bardzo chętnie dam się przekonać, że obowiązuje wersja z uzasadnienia, a ja gdzieś pomyliłam się w interpretacji przepisów. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że niezależnie od ostatecznego rozstrzygnięcia rektor może zadecydować inaczej, jednak w przypadku, jeżeli studenci mogą chodzić po uczelni bez masek na mocy rozporządzenia, autorytet rektora będzie musiał być znacznie silniejszy. A przecież już obecnie wiadomo, że nie zawsze i nie wszędzie wystarcza.
Nikomu nie życzę koronazajęć – wytrwajmy jak najdłużej w trybie stacjonarnym, najlepiej aż do sesji.