Umiędzynarodowienia
Od kiedy student jest studentem?
Wbrew pozorom na to pytanie nie ma prostej i jednoznacznej odpowiedzi, choć wydawałoby się, że nie może być inaczej. Jak bowiem nazwać osobę, która pomyślnie przeszła proces rekrutacji, złożyła wymagane dokumenty i rozpoczęła swoją przygodę intelektualną na uczelni? Jak to jednak czasami bywa, to co z pozoru wydaje się proste i oczywiste, wcale takie nie jest. W tym wypadku wszystko zależy od tego, w jaki sposób rozumiemy bycie studentem. Istnieją tu dwie ścieżki – formalna i praktyczna.
Ścieżka formalna: Osoba przyjęta na studia rozpoczyna studia i nabywa prawa studenta z chwilą złożenia ślubowania (art. 83 PSWiN)
Przytoczony przepis wydaje się prosty i jednoznaczny. Przed pierwszymi zajęciami student podpisuje ślubowanie i zaraz potem przystępuje do studiowania. Jeżeli tego nie zrobił, można traktować to jako rezygnację ze studiów, a zatem podpisanie ślubowania w określonym terminie jest w jego interesie. Zgodnie z art. 108 ust. 1 pkt 1 PSWiN uczelnia jest zobowiązana skreślić studenta z powodu niepodjęcia studiów. Niepodjęciem studiów zgodnie z art. 83 jest niepodpisanie aktu ślubowania. Termin, kiedy ma to nastąpić zazwyczaj uczelnie określają w swoich regulaminach studiów.
W praktyce wiemy, że tak to się nie odbywa. Studenci przychodzą na zajęcia, następuje inauguracja roku akademickiego, a w międzyczasie w pocie czoła pracownicy dziekanatów wydają im legitymacje (za potwierdzeniem odbioru) i ślubowanie do podpisania. Umówmy się, że mało który student (a właściwie zgodnie z przepisami osoba przyjęta na studia), przyjdzie do dziekanatu wyłącznie po to, aby podpisać ślubowanie – najczęściej ma inny powód: odbiór umowy, legitymacji, czy jakiegoś dokumentu. Mimo niepodpisania ślubowania może uczęszczać na zajęcia, korzystać z biblioteki i praktycznie ma wszystkie prawa przysługujące studentom. Czy skoro „student” nie podpisał ślubowania a uczęszcza na zajęcia robi to wszystko niejako z wolnej stopy? Dodatkowy problem wiąże się z datą na ślubowaniu – czy każdy z ręką na sercu powinien wpisywać datę, kiedy faktycznie ślubowanie podpisał (co by oznaczało, że studenci danego roku rozpoczęli te same studia w różnym czasie), czy należałoby im wpisać odgórnie jedną datę (co z kolei wydaje się nieco naruszać cytowany przepis)?
Ścieżka praktyczna: osoba przyjęta na studia rozpoczyna studia i nabywa prawa studenta z chwilą kiedy rozpoczynają się zajęcia zgodnie z organizacją roku akademickiego
Jak by na to nie patrzeć, powyższe rozwiązanie wydaje się logiczne i proste do zastosowania. Zgodnie z organizacją roku akademickiego zajęcia rozpoczynają się w określonym terminie i wówczas osoba przyjęta na studia powinna je rozpocząć. Skoro dana osoba zadeklarowała chęć studiowania, złożyła pełną dokumentację w procesie rekrutacji, uzyskała pozytywny wynik i została przyjęta na studia, to nie podpis złożony na akcie ślubowania powinien determinować fakt rozpoczęcia studiów i nabycia praw studenta, takie uprawnienie powinno nastąpić z chwilą rozpoczęcia się zajęć, chyba, że dana osoba się rozmyśli i złoży rezygnację. W trakcie studiów realizuje program studiów, który podzielony jest na semestry według ustalonego planu. Zarówno student, jak i wykładowca wiedzą, kiedy zajęcia się rozpoczynają. Co więcej, jest to taka sama data dla wszystkich – jeżeli zapisany student na zajęcia nie przyjdzie, ma wpisaną nieobecność.
Formalności vs. praktyka
Nie sposób nie zauważyć, że oba rozwiązania mają pewne punkty krytyczne, utrudniające ich jednoznaczne zastosowanie. W przypadku rozwiązania praktycznego, takim punktem krytycznym jest to, że studenci różnych trybów i różnych kierunków mogą rozpoczynać zajęcia w różnych dniach – np. 28.09 stacjonarni na kierunku X, a 2.10 niestacjonarni z kierunku Y. Wydaje się jednak, że nie powinno to stwarzać większych problemów w stosunku do obecnej sytuacji formalnej. W przypadku rozwiązania formalnego punktów krytycznych jest znacznie więcej. Można z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że w mało którym przypadku daty podpisania ślubowania i rozpoczęcia studiów przez studenta są ze sobą tożsame.
Jako przykład tych rozbieżności niechaj posłuży osoba, która rozpoczęła zajęcia 28.09 na uczelni, w której inauguracja rok akademickiego obywa się 3.10. Uczelnia sprawozdaje do POL-onu, że rok akademicki rozpoczął się 1.10. Ślubowanie zostało natomiast wydane i podpisane przez osobę dopiero 5.10, bo była kolejka w dziekanacie. Od 5.10 osoba ta jest studentem – i co do tego nie ma wątpliwości. Ale jaki ma status 28.09? Czy może już wtedy otrzymać legitymację (np. uprawniającą do zniżek za przejazdy komunikacją publiczną)? Najpewniej nie. Ale dlaczego – skoro już rozpoczęła zajęcia? Bo nie podpisała ślubowania? Bo nie rozpoczął się jeszcze rok akademicki?
Być może za uznaniem podpisania ślubowania za rozpoczęcie studiów kryje się jakaś głębsza logika, inna niż powiązanie statusu studenta z tym uroczystym akademickim zwyczajem. Choć wydaje się dziś, że uroczystym zwyczajem akademickim powinna zostać jedynie inauguracja roku akademickiego i uroczyste ślubowanie studentów pierwszego roku, a nie wiązanie tego kawałka papieru z formalnym nabyciem praw studenta. Wydaje się zatem, że większe uzasadnienie miałoby przyjęcie rozwiązania niezależnego od tego, kiedy dziekanat ślubowanie wyda do podpisu, a (jeszcze nie) student je podpisze. Spośród czterech możliwych opcji:
- rozpoczęcie zajęć
- inauguracja
- data wpisana do POL-on
- podpisanie ślubowania
najbardziej odzwierciedlająca stan faktyczny wydaje nam się data rozpoczęcia zajęć na uczelni. Na potrzeby sprawozdawczości nadal mogłaby to być data 1.10, aby nie mnożyć bytów. Jednak dzięki takiemu rozwiązaniu student mógłby rozpocząć studia od razu z legitymacją w ręku i nie będąc w swoistym niebycie – jednocześnie studentem (bo rozpoczął zajęcia) i niestudentem (bo jeszcze nie podpisał ślubowania).
Współautor: Ewa Wiśniewska
PS: Dowodem na to, że sprawa terminu rozpoczęcia studiów nie jest jednoznaczna niechaj będzie to, że w przypadku tego wpisu, jak mało kiedy wcześniej, odnotowałyśmy różnice zdań – i to nie małe. Zgadzamy się jednak co do tego, że lepiej powiązać rozpoczęcie studiów z jakąś konkretną wspólną dla wszystkich datą aniżeli z terminem przyjścia do dziekanatu, aby podpisać ślubowanie…