Umiędzynarodowienia
O nas bez nas, albo nic o nas, czyli niekończąca się opowieść o niebędących
Pracuję w uczelni, której władze dbają o całą społeczność akademicką, dzięki temu relacje między pracownikami administracyjnymi i nauczycielami akademickimi polegają na wzajemnym szacunku, zrozumieniu i wsparciu, podobnie jak relacje tych grup z władzami uczelni. Żyjąc w takiej bańce w mniejszym stopniu zwracam uwagę na to, że ustawa mówi o mnie, że jestem „niebędąca”, czy na to, że jestem, jako pracownik administracyjny, pomijana w rekomendacjach covidowych – bo i bez rekomendacji, władze uczelni wiedzą, co należy zrobić w trosce o wszystkich członków społeczności uczelni. A nawet, jeśli w przestrzeni publicznej pojawiają się opracowania dotyczące społeczności uczelni, w których nas po prostu nie ma, nie zwracam na to uwagi, bo mam swój bufor. Mimo to nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to pomijanie administracji stało się już normą – a przecież nie powinno!
W słowie wstępnym ostatnio wydanego raportu Rzecznika Praw Pacjenta poświęconego zdrowiu psychicznemu na polskich uczelniach czytamy cyt. „Z myślą o studentach i wykładowcach, Rzecznik Praw Pacjenta przygotowywał raport poświęcony zdrowiu psychicznemu na polskich uczelniach”. Jest to bardzo ważny raport podejmujący istotne kwestie dla społeczności akademickiej, ale, no właśnie, jest jedno „ale”. Społeczność akademicką tworzą przecież także pracownicy uczelni, którzy należą do grupy tzw. niebędących nauczycielami akademickimi (dalej używam celowo skrótu „Niebędący”, aby nie pominąć nikogo z tej grupy pracowników). Nawet, jeżeli akademickość zdefiniujemy jako trzon misji uczelni, czyli naukę i dydaktykę, to przecież pracownicy niebędący nauczycielami akademickimi również dokładają swoją cegiełkę do tych procesów, zapewniając ich obsługę.
Trudno wnioskować, czy z treści wspomnianego raportu wynika, że mowa jest także o Niebędących. Kilkakrotnie pada stwierdzenie „pracownicy uczelni”, a czasami „pracownicy akademiccy”. Jednak czytając słowo wstępne można odnieść wrażenie, że niebędących w raporcie po prostu nie uwzględniono. Rzecznik, przedstawiając raport MEiN także nie uwzględnił tej grupy pracowników i w pierwszym akapicie pisma czytamy, cyt.
Nowy sposób funkcjonowania społeczności akademickiej, zarówno w trakcie wykładów i zajęć praktycznych, jak też w przestrzeni poza murami uczelni, bez wątpienia wpływa na zdrowie psychiczne. Z myślą o studentach i wykładowcach Rzecznik Praw Pacjenta stworzył raport dotyczący zdrowia psychicznego środowiska akademickiego, który mam przyjemność przekazać Panu Ministrowi.
Nie ma nas, choć wydawałoby się, że należymy do środowiska akademickiego. I nas również dotyczy kwestia zdrowia psychicznego.
W przypadku naszego wcześniejszego wpisu o szczepieniach przeciwko Covid-19 nie chodziło o to, abyśmy byli zaszczepieni w pierwszej kolejności, a w przypadku raportu Rzecznika – abyśmy byli najważniejszą grupą w badaniach, bo najważniejszą są studenci. Chodzi o to, że pracownikami uczelni są zarówno nauczyciele akademiccy jak i Niebędący, i w takich przypadkach, które przecież nie dotyczą spraw stricte naukowych, a ogólnoludzkich, jak szczepienia, czy zdrowie psychiczne, powinni być również brani pod uwagę: bez dyskryminacji.
Po ukazaniu się raportu Rzecznika po raz kolejny powstała dyskusja na naszej zamkniętej grupie Zespołu SFD, która stała się pewnego rodzaju grupą terapeutyczną – rozładowujemy tam emocje, stres i możemy powiedzieć sobie, co nas boli. Może właśnie problemy pracowników administracji uczelni byłyby dobrym, ważnym materiałem do raportu Rzecznika? Zamiast mówić „Houston mamy problem”, mówimy „Houston tu ziemia!” I wracamy do swoich obowiązków, i do następnej eksplozji.
W Internecie znajdziemy mnóstwo opracowań, w których Niebędących po prostu nie ma. Może warto, aby uczelnie stworzyły takie bufory dla swoich Niebędących. Wówczas niech sobie świat mówi co chce, nas to nie dotyczy. Znając jednak uczelniane realia, prosimy póki co o integrację całego środowiska akademickiego i niedyskryminowanie grupy niebędących.